Przejdź do głównej zawartości

multikulti

problemem nie są nawet owi uchodźcy, co argumentacja z albo przeciw. I trudno o gorszą niż: Zmuszeni przez EU musimy się litować nad ich losem unikając argumentacji o niebezpieczeństwie islamizmu. To fatalna i odpychająca argumentacja, jaka dominuje dyskusję. Może więc inna, niemiecka:
Cała histeria i zamieszanie z najazdem Hunów i Tatarów na Europę niedługo się skończy. I zamiast histeryzować skuteczniej jest pomyśleć w dłuższej perspektywie.
Do Niemiec przybywają ludzie prześladowani przez islamistów i wojnę. To nie są mieszkańcy slumsów bo tych wojna dotyczy najmniej. To klasa średnia broniąca się przed zagładą. To w lekarze, nauczyciele czy inżynierowie o poglądach sprzecznych z islamizmem, który ich likwiduje. Ci ludzie walczą nawet nie o siebie tylko o przyszłość swoich dzieci, co widać na zdjęciach. Niech każdy ojciec i matka choć raz pomyśli, co by zrobili dla dobra swoich dzieci i czy przejęli by się dla nich jakimś tam węgierskim drutem kolczastym. Chyba, że wasza chciwość i nieczułość objęła już nawet wasze dzieci.
To ludzie, których stać było na całą podróż, którzy wykazali się niezwykłą odwagą i pomysłowością. Człowiek, który ryzykuje życie dla dzieci nie będzie żył z pomocy socjalnej marnując swoją i ich przyszłość. Już dzisiaj w Niemczech brakuje milion miejsc pracy a ci ludzie do tej pracy się palą. Mówi się o szybkich kursach programowania dla nich i skróceniu czasu karencji z zakazem pracy do 3 miesięcy.
Za kilkanaście lat świat i ci ludzie będą wdzięczni Niemcom za pomoc i będą szanowanymi obywatelami. A Niemcy będą bogatsi.
Doświadczenia niemieckie z Turkami są jak najlepsze. Dzisiaj Turcy drugiego i trzeciego pokolenia to niemieccy politycy, szefowie firm, moderatorzy TV czy pisarze. Wystarczy włączyć telewizor. To ludzie, bez których niemiecka kultura byłaby uboższa. Czyli polityka multi-kulti się bardzo opłaciła. A przecież dzisiejsi uchodźcy to nie niepiśmienni wieśniacy ze wschodniej Anatolii, którzy milionami walili do Niemiec. Widać, dokąd prowadzi szeroka integracja (nie mylić z asymilacją).
Oczywiście na styku pokoleń są problemy. Starzy ojcowie i ich synalkowie uważają córki za swoją własność. I to nie problem “drugiego pokolenia”. To właśnie efekty braku integracji czy tworzenia gett, gdzie – jak we Francji – wszystko się kisi we własnym sosie. To z takich ośrodkach rekrutowani są radykalni salafiści albo inni bojownicy islamu.
Tylko zadajmy sobie pytanie, ilu ich. Ilu Niemców zginęło przez ich zamachy? Jak na razie ani jeden. Tymczasem to prawicowi obrońcy narodu z NSU zamordowali 10 osób przy tolerancyjnej nieudolności policji. Można powiedzieć, że szansa śmierci z rąk neonazistów o poglądach zbliżonych do polskich narodowców jest nieskończenie większa niż islamistów.Większość imigrantów muzułmańskich nie jest zdolna do jakiejkolwiek integracji, wprost przeciwnie – nawet w trzecim pokoleniu pogłębia się ich wyobcowanie i nienawiść do kraju który ich przyjął ich dziadków. Są bardzo agresywni i szukają okazji do wyładowania swej złości na “tubylcach”. W Berlinie są całe dzielnice (Wedding, Neukoelln), gdzie są “no go area” – możesz zostać pobitym jeżeli nie cofniesz się w porę np. na chodniku przed grupą idących Turków. A już niech Allach broni przyjrzeć się jakiemuś, np. w metrze, zaraz podchodzi i pyta “hast du ein Problem?” i można oberwać. Jeżeli się wezwie policję, to zrobi ona z tego zarzut “Fremdenfeindlichkeit”, tzn. ofiara okazywała wrogość obcemu i go sprowokowała. Są całe ciągi ulic z domami wykupionymi przez kryminalne “Grossfamilien” Turków i Libańczyków, gdzie lepiej się nie pokazywać, otoczą cię i pobiją, i postawią świadków, że ty napadłeś na któregoś z nich. Wielki teren parku “Goerlitzer Park” jest opanowany przez arabskie i murzyńskie gangi handlu narkotykami, uprawiającymi w biały dzień swój proceder, a policja… nie interweniuje, bo sędziowie i tak zaraz zwalniają “biednych imigrantów”. Prostytucja jest w ręku gangów albańskich i cygańskich, na ogólną liczbę 400 tys. prostytutek 70 procent to b. młode Cyganki,
zaczynają już w 13 roku życia…
Takie to wielkie “wzbogacenie” społeczeństwa przyniosła Niemcom w ciągu ostatnich 20 lat imigracja turecko-arabsko-murzyńsko-cygańska.
Polska powinna się wszelkimi siłami bronić, nawet jeśli tacy osobnicy jak panowie Schulz lub Juncker nam grożą narzuceniem jakichś “kwot”.
A ci Polacy, co to rzekomo tacy pracowici. Pusty śmiech bierze, kiedy na wschodzie Niemiec muszą  powstawać prywatne służby ochrony przed polskimi złodziejami kradnącymi wszystko, do się rusza. I nawet policja nie daje sobie rady. Dzień i noc trzeba pilnować bo włamują się do domów i gospodarstw wyprowadzając maszyny, sprzęt rolniczy i budowlany. Może zamiast narzekać polska policja choć raz zajęła by się kontrolą licznych placów z handlem aut, części do nich, traktorów, dźwigów i kombajnów, które widać jeden przy drugim wzdłuż dróg.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

nie ma w indeksie

 W Emiratach Arabskich urlop też spędza reżyser telewizyjny Konrad Smuga. Na pamiątkę przypadkowego spotkania znajomi zrobili sobie zdjęcie, które dziennikarka zamieściła na swoim Instagramie. Opatrzyła je sarkastycznym komentarzem. W Polsce możemy liczyć co najwyżej na sztuczną palmę na rondzie de Gaulle'a. Od listopada, ze wzglądu na pandemię, zamknięta jest nawet poznańska Palmiarnia. Nic więc dziwnego, że jeśli tylko ktoś może pozwolić sobie na wyjazd, mimo obostrzeń, decyduje się na urlop poza granicami kraju. W Emiratach Arabskich i na Zanzibarze roi się ostatnio od znanych Polaków. "Spotkałam pewnego dobrze zapowiadającego się reżysera telewizyjnego z Polski w dalekim, pustynnym kraju. Wlał we mnie odrobinę otuchy" - tak prezenterka zaczęła opis przypadkowego spotkania z Konradem Smugą. "Powiedział, że już niedługo spotkamy się na ojczystej ziemi, już bez tego nieznośnego słońca, palm, morza i setek atrakcji, typu gigantyczne akwarium, stok narciarski pod dach

BL

 Od kilku tygodni wydarzenia na granicy z Białorusią ustąpiły w mediach miejsca Polskiemu Ładowi i kwestii szpiegowania opozycji przez rządzących. Mimo to kilkanaście tysięcy żołnierzy nadal służy na Podlasiu, pilnując granicy z Białorusią, na której dalej dochodzi do incydentów. Codzienność wygląda tam jednak zupełnie inaczej niż w telewizyjnych relacjach z gospodarskich wizyt prezydenta Andrzeja Dudy.